Jeżeli Donald Tusk, po żółwiku z Putinem i oddaniu śledztwa smoleńskiego Rosjanom, pozostał dla "uśmiechniętych" spoko gościem, to i taka powódź nie wpłynie w ich oczach na jego wizerunek.
Jakie tam zaniechania, jaka tam tragedia tysięcy ludzi:
"Jest pan wielki"
I po sprawie!